Święta, święta i po ConFeście!

Są święta, więc jest wolne, a to oznacza w tym zsekularyzowanym kraju, że na pewno znajdzie się coś ciekawego do robienia, na przykład jakiś hippisowski festiwal. Okazało się, że nasi znajomi z Adelajdy się wybierają tworząc mały konwój i możemy razem z nimi ruszyć przez 600km pustyni, by pobawić się trochę w Nowej Południowej Walii.

ConFest

Na początku trochę baliśmy się, że kultura hippisowska przytłoczy nas ilością wierzeń, które nie mieszczą się w głowie i pocieszaliśmy się, że przynajmniej poznamy trochę lepiej naszych znajomych. A jak było? Było awesome, czyli naprawdę świetnie się bawiliśmy.  Po pierwsze okazało się, że alkohol i narkotyki wcale nie są tutaj w modzie, być może głównie dlatego, że codziennie jest sporo warsztatów, które tak relaksują i wrzucają na inne tory, że wszelkie stymulanty nie są nikomu potrzebne, bo do euforii równie dobrze można doprowadzić się kierując powszechną życzliwością i serdecznością oraz “nadmiernym” wyrażaniem pozytywnych emocji i aranżowaniem wydrzeń, które mają na celu celebrowanie czyjegoś istnienia. To działa.

ConFest organizowany jest od 40 lat i co roku (albo i częściej) zjeżdżają się ludzie z całej Australii, by podzielić się swoimi umiejętnościami, inspirować się wzajemnie i po prostu odpocząć. Przekrój wiekowy - od małych dzieci siwych młodzian (bo starcami ciężko nazwać tak emanujących energią ludzi). Warsztaty - od przytulania drzew po fizykę kwantową (prowadzoną przez naukowców, nie domorosłych fascynatów, choć takie też były). Oczywiście spotkaliśmy się z teoriami, które wywołują nerowowy chichot umysłu, jak na przykład to, że Ziemia jest płaska. Co więcej, jeśli ktoś z Was myślał, że krągłość Ziemi ma się bardzo dobrze, to donoszę, że najwyraźniej wszystko na powrót się spłaszcza. Jakiś czas temu czytałam w wiadomościach, że rodzi nam się ruch, próbujący udowodnić, że Ziemia jest płaska, ale teraz znam też ludzi, którzy w to wierzą. To jednak wydaje się tematem na osobny wpis o New Age w Australii.

Dużym plusem Festiwalu jest jego inkluzywność - jeśli coś jest pozytywne, to jest mile widziane. Tańce, kąpiele błotne, nudyzm, filozofia (i to nawet ta Zachodnia), nauka, weganizm, różne praktyki dla ciała i umysłu, LGBTQ, Ewangelia, nawet rowerzyści…

Search
Support This Site

If my blog was helpful to you, then please consider visiting my Amazon Wishlist or donating via Paypal or Square Cash