Australia jaka jest, każdy widzi ;)

Dawno temu czytałam jakiś wywiad z pewnym podróżnikiem, było to na tyle dawno, że pamiętam z niego jedynie to, iż twierdził, że ciężko powiedzieć, który sposób podróżowania jest lepszy: czy taki, w którym najpierw pochłaniasz pewną ilość przewodników, by wiedzieć jak rozumieć co się dzieje wokół ciebie i niczego nie przegapić, czy taki, w którym rzucasz się w nieznane i później wyciągasz wnioski. Do Australii pojechaliśmy w ten drugi sposób i wygląda na to, że nadszedł czas, by podzielić się tym, co się zdaje z podróżowania i życia tutaj. W tym dziale będą pozapodróżnicze wyznania dotyczące Australii. Różne, najróżniejsze, bo uwagę przyciąga najbardziej to, co zaskakujące, a zaskakuje to, co niespodziewane.

Z góry proszę o wybaczenie, jeśli komuś co się na australijskich sprawach wyznaje, nie przypadną do gustu moje opinie. Są moje. To jest o Australii, którą ja widzę i której ja doświadczam, w poszerzeniu o to, co mogę wyczytać z codziennej prasy i relacji innych osób. Wszelkie sprostowania przyjmę z wdzięcznością. Wszelkie pytania i sugestie dotyczące tego, o czym napisać - z radością!

Na początku wypada mi wyspowiadać się ze swojej niewiedzy, która mnie tu przywiodła. Bo przecież to taka przygoda, pojechać w nieznane, prawda? Australia była dla mnie takim krajem-kontynentem po drugiej stronie globu, na którym mieszkają różne dziwy świata. Porośnięta eukaliptusami, na których siedzą lekko naćpane koale, wokół skaczą kangury, gdzieś tam są kolczatki i dziobaki oraz psy dingo. Cały środek kontynentu to pustynia, na którą strach wchodzić, a z miast umiałam wskazać na mapie tylko Sydney i Melbourne, a gdzieś nad tym wszystkim unosi się smutna historia niemal w pień wyciętych Aborygenów i dziury ozonowej. Ludzie zasiedlają tereny nadbrzeżne, a w oceanie czyhają na surferów rekiny. No i do tego dochodzą oczywiście jadowite węże i pająki.

Na początku okazało się, że miast w Australii jest więcej (no, nie tak dużo więcej, ale jednak), później - że “wszystko, co chce cię zabić” mieszka raczej na pustyni i na północy kontynentu, więc tam raczej nie pojedziemy, a później, że to jest piękny kraj z sympatycznymi ludźmi i że choć ludzie nie chodzą do góry nogami nawet we wtorki, to jednak pewne rzeczy mają się tutaj bardzo na odrót.

Search
Support This Site

If my blog was helpful to you, then please consider visiting my Amazon Wishlist or donating via Paypal or Square Cash