Wybrzeże Wapienne

Przez Południową Australię ruszyliśmy Wybrzeżem Wapiennym, czyli Limestone Coast, które dzięki swojej budowie posiada wspaniałe klify i jaskinie.

Zanim dojechaliśmy nad ocean podziwialiśmy wysuszone krajobrazy “najbardziej suchego regionu na najbardziej suchym kontynencie”, gdzie jeziora tylko na mapie są zawsze, a w terenie w zależności od opadów.

woda_aborygenów.jpg

Nasz pierwszy postój wypadł w Meningie nad Jeziorem Albert. Bardzo przyjemne miejsce na lunch i trochę ciekawostek z lokalnej historii. Rzecz pierwsza: jest to jezioro słodkowodne, będące jednym z niewielu źródeł wody pitnej w okolicy, które zaczęło się zasalać wskutek nadmiernej eksploatacji związanej z działalnością kolonizatorów. Dziś trawają prace nad zachowaniem tego jeziora, nie tylko ze względu na jego słodką wodę, ale również dlatego, że jest dla kilku zagrożonych gatunków. Ciekawostka druga: to tutaj działał “bushranger”, czyli taki australijski opryszek, który swemu małemu wzrostowi zawdzięczał dostępność nietypowego i bardzo skutecznego środka lokomocji: strusia. Sprawa bardzo prosta: należy zrabować i uciekać czym prędzej na piaski, w których tylko struś się nie zakopie. No ale to było w XIX wieku.

coorong.jpg Dalej pojechaliśmy przez Park Narodowy Coorong, w którym nakręcony został kultowy australijski film “Stormboy”, o chłopcu, który opiekuje się młodymi, osieroconymi pelikanami. Filmu jeszcze nie widzieliśmy, za to w parku faktycznie spotkaliśmy sporo pelikanów, co wcale nie dziwi, bo park jest podobno domem dla największej kolonii pelikanów w całej Australii.

tantanoola2.jpg

Później chwila odpoczynku w przyjemnym chłodzie i mnóstwo zachwytu w małej, acz ozdobnej jaskini Tantanoola. Jeszcze przed wejściem spotkaliśmy Brown Snak’a przepełzującego sobie przez ścieżkę. A już zdążyliśmy zapomnieć, że tutaj są węże!

bluelake2.jpg

I na tym nie koniec bajki, bo w miasteczku Mount Gambier jest piękne jeziorko w kraterze wulkanu, które od grudnia do kwietnia zachwyca niesamowitą, fotoszopową wręcz niebieskością, którą prawdopodobnie zawdzięcza zabawie słońca na mikrokryształach węglanu wapnia, których przybywa wzraz ze wzrostem temperatury wody. Prawda to czy nie, ale efekt jest niesamowity!

sinkhole.jpg Ostatni punt programu w Południowej Australii: Umpherstone Sinkhole, zwany też ”Zapadłym ogrodem”. Jak wcześniej wspomniałam, dzięki wapiennej budowie w tym regionie jest dość sporo jaskiń, a ogród ten został założony własnie w jednej z jaskiń, której część zapadła się tworząc w ten sposób naturalny amfiteatr. 

No i musimy przyznać, że polubiliśmy Południową Australię, choć na początku wydawała nam się szara, nudna i zbyt “europejska”.

Search
Support This Site

If my blog was helpful to you, then please consider visiting my Amazon Wishlist or donating via Paypal or Square Cash