I Ty, właśnie Ty, będziesz moim lunchem

Z Darwin wyjechaliśmy w stronę Parku Narodowego Kakadu odwiedzając po drodze krokodyle i ptaki.

jumpingcrock

Do krokodyli pojechaliśmy nad rzekę Adelaide, gdzie można wybrać się łódką na karmienie tych wspaniałych gadów. Z zobaczeniem krokodyla słonowodnego jest ten problem, że lubi siedzieć w ukryciu, a jak go zobaczysz, to może to być ostatni widok w twoim życiu, zwłaszcza jeśli jest to bliskie spotkanie. Za bezpieczne spojrzenie mu w oczy trzeba zapłacić kawałkiem ciała innego zwierzęcia. Niestety — na marchewkę się nie łapią. Lepszej alternatywy nie znaleźliśmy. W krokodylim parku w Darwin prowadzi się hodowlę na skóry, a rejsy w Parku Narodowym Kakadu kończą się pokazem tradycyjnych metod polowania. Wycieczka była udana. Zobaczyliśmy z bliska kilkanaście wspaniałych drapieżników. Od małych po duże są piękne i zwinne, choć budzą ukryty w ewolucyjnej pamięci strach, związany z poczuciem śmiertelnego zagrożenia. Dzięki wcześniejszej rozmowie z Mathew i jego żoną wiedzieliśmy, że to nie jest tylko atawistyczny lęk — krokodyle naprawdę zjadają ludzi.

Poza krokodylami zobaczyliśmy też kolejne niesamowite stworzenie — rybę „lądową”. Tak, tutaj ssaki znoszą jaja, a ryby mogą się utopić. Nie wiemy, jaką polską nazwę nosi to urocze zwierzątko, ale tutaj nazywa się mud skipper i zamiast pływać, woli skakać po błocie.

IMG_20151005_112706 Tego samego dnia byliśmy jeszcze w rezerwacie stworzonym z wielką pomocą srok, które usilnie lobbowały na rzecz zaniechania uprawy ryżu i pozostawienia nawodnionych pól ptakom. Z pomocą braku pieniędzy i jakichś jeszcze innych problemów po stronie ludzkiej — udało się — dzisiaj rezerwat Fog Dam River daje pole do rozkwitu liliom wodnym a schronienie krokodylom i licznym ptakom.

Na wieczór zdążyliśmy do Parku Narodowego Kakadu.

Search
Support This Site

If my blog was helpful to you, then please consider visiting my Amazon Wishlist or donating via Paypal or Square Cash