27 czerwca, 2015

Znacie to dziwne uczucie, gdy wyjeżdżacie na zachod Europy i kiedy odpowiadacie, że jesteście z Polski, to wywołujecie wyraz podejrzliwości na twarzy rozmowcy? On już wie, że w takim razie nie macie kasy i pewnie będziecie coś kombinować. Albo kiedy podejmujecie pracę poniżej kwalifikacji i wasz niedoedukowany, ale tutejszy przełożony nie zamierza was posłuchać, bo przecież jesteście tylko tanią siłą roboczą z importu.

Tak Australia traktuje prawie wszystkich Europejczykow. Niemiec, Francuz, Holender - tutaj każdy usiłuje zaoszczędzić na czym może. Spanie w nielegalnych miejscach, “wkradanie się” do miejsc z ciepłym prysznicem, chlebem z wystawki też nikt nie pogardzi. Podobno rząd australijski zastanawia się nad ograniczeniem wiz dla Francuzow, bo za dużo kradną. No i ten ogolny pogląd, że jeśli coś zepsuto, zaśmiecono czy ukradziono, to byli to backpakerzy, a jak backpakerzy, to z Europy.

Właściwie całkiem nas ubawiło, gdy usłyszeliśmy, że “ci Niemcy to zawsze chcą wszystko po taniości robić”. Wczoraj nawet nasz znajomy z Niemiec przyznał, że tutaj jest jak Polak, bez obrazy… A przecież programista z Niemiec. Podobny uśmiech pojawił się, gdy pewien Holender pokazał nam miejsce, w ktorym śpi od kilku miesięcy - w środku buszu.

Część ludzi, ktorych tu spotykamy to wariaci, ktorzy rownież w Europie wiodą alternatywny styl życia, ale części ewidentnie pomogło zderzenie się ze zmianą swojego statusu. Głowy się otwierają.

Mariusz też już dołączył do zacnego grona budowniczych Australii, ja jeszcze muszę poczekać. Czekam zwykle w parku czytając o “Białej Australii”, czyli o marzeniu zbudowania idealnego, białego społeczeństwa, ktore podobno trwa do tej pory w wielu głowach… No i podglądam przyrodę, a czasem ona mnie podgląda ;)

Obraz

    Search
    Support This Site

    If my blog was helpful to you, then please consider visiting my Amazon Wishlist or donating via Paypal or Square Cash